Choć na powrót kultowego Big Brothera czekali niemal wszyscy, z dnia na dzień okazuje się, że najnowsza edycja programu nie należy do szczególnie ekscytujących. Reaktywacja popularnego niegdyś show miała być sukcesem, jednak prognozy TVN-u jak na razie się nie sprawdzają. Zdaje się, że nie tylko widzowie narzekają na nudę, bo sami uczestnicy coraz chętniej rezygnują z programu. Na dobrowolne opuszczenie domu Wielkiego Brata zdecydowali się już Daniel Barłóg i Marlena Klimczyk.
Choć producenci robią, co tylko mogą, program wciąż traci na oglądalności. Show staje się na tyle mało interesujące, że w jednym z odcinków podczas głosowania SMS-y wysłało niespełna tysiąc osób.
Problemom produkcji z pewnością nie pomoże najnowszy "skandal", jakiego dopatrzyli się internauci. Mimo że uczestnicy nie mają dostępu do internetu, nie mogą kontaktować się z bliskimi i opuszczać willi, to okazuje się, że te zasady niekoniecznie są przestrzegane. Do sieci trafiło niepokojące nagranie z relacji live. Jedna z uczestniczek - Iza, gdy miała wyjść do lekarza, nie wyciszyła mikrofonu, tym samym, dając możliwość usłyszenia, tego co mówi:
Cześć. Mam głupie zadanie, dlatego to noszę. Cześć kochanie, dzień dobry. Boże, jak się cieszę, że Was widzę. Ja myślałam, że mnie wkręcają, że mam tu przyjść - możemy usłyszeć na nagraniu.
W sieci od razu zawrzało, a zawiedzeni widzowie nie kryli swojej wściekłości, zarzucając programowi ustawkę:
Dlaczego rodziny bliskich wchodzą do domu Wielkiego Brata i ich odwiedzają, a w telewizji nawet nie pokazujecie tego?, Jesteście beznadziejni, brak słów!, Skończcie pie**lić. Wszystko ustawione jest. W ch*ja ludzi zrobiliście z SMS-ami i tym Playerem, A teraz powiecie, że to było zaplanowane . Chajzer już pewnie szykuje mowę wyjaśniającą - czytamy na fanpage’u show.
Jak myślicie, producentom uda się jakoś wybrnąć z tej wpadki?